Archiwum grudzień 2003


gru 16 2003 Następny Samotny Dzień, W Moim Zasranym...
Komentarze: 2

...nawet nie umiem się zabić...musieli mnie uratować, i po co?! oni, żyją szczęśliwi, nie czują tego co ja... Może przesadzam, ale nie umiem inaczej ..., pomyśleć, taka głupia sprawa...jeden krawężnik i życie człowieka kończy się w najpiękniejszym momencie... Ogólnie mogę opisać mój pobyt w szpitalu - jakby wsadzili mnie do psychiatryka. Codziennie przychodziła jakaś p. psycholog, a ja już nie mogłam słuchać ich bredni. Teraz chcę tylko jednego, i nawet gdyby mieli mnie 10 razy ratować, to i tak to zrobię... właściwie mogę nawet teraz, pusty dom, ja i jakieś ostre narzędzia. To się wyda maniakalne, ale Ci którzy stracili najukochańszą osobę w życiu wiedzą co czuję, co myślę, czego chce...Ok kończę, nie mam ochoty myśleć, będę leżała w ciemności i rozmawiala z nim...

narzeczona_zmarlego : :
gru 02 2003 Marku............................................bezsilność......
Komentarze: 5

...najgorsza rzecz w życiu. Widzę tyle życia, tyle szczęścia...Dlaczego Ciebie to minęło?! Stałam wczoraj całą noc przy Twym grobie, nie umiem zapomnieć, nie umiem się odłączyć od Ciebie...serce coraz gorzej to znosi...czekam na Śmierć-panią mroku, lecz nie przychodzi....

WIDZISZ MNIE?! POMÓŻ MI!! CHCĘ ZNÓW BYĆ Z TOBĄ!!

narzeczona_zmarlego : :
gru 01 2003 tragedia
Komentarze: 4

dziwna nazwa jak na bloga....wiem....ale jest to prawda....Mam 21 lat i niby całe życie przede mną...lecz!ono się skończyło...skończyło się z 25.11.2003

Dzień zwykły, niby wspaniały...Z Markiem mieliśmy jechać do kościoła aby wyznaczyć datę...ślubu. Wszystko było dokładnie zaplanowane, po pysznym i miłym śniadanku przebrałam się i wyszłam z domu. Marek wyciągnał motor...Minęło może 10 min. jazdy i nagle rozpadało się. Jednak my nie straciliśmy humoru...Warunki się psuły...ale my wciąż jechaliśmy. I wtedy...jakiś van wyjechał na ok.120 km/h...nie zdążyliśmy zahamować...siła wybiła nas w górę...poczułam tylko udeżenie w ziemię, to wszystko. Uniosłam głowę i poprzez spływającą krew spojrzałam na Niego...leżał bezwładnie z głową przy krawężniku....nie wierzyłam w to co się stało....nie umiałam myśleć w tamtym momencie, totalna pustka....

Potem jak się okazało...miałam zwykłe otarcia, i on...również, lecz udeżenie o krawężnik okazało się śmiertelne....przepraszam nie mogę więcej pisać, nie umiem, to ponad moje siły....przepraszam........:(

narzeczona_zmarlego : :
gru 01 2003 Pierwsza....
Komentarze: 3

Nie wiem, jak w takim stanie mogę pisać notkę...może robię to całkiem nieświadomie........powoli zaczynam powracać ... chciałam założyć bloga, ponieważ wiem, że to mi w pewnym sensie pomoże. przepraszam, narazie kończę...........

MARKU PROSZĘ, BąDŹ PrzY MniE... WciĄż CZekaM Na NiĄ, AlE OnA NiE ChCe PrZyJśĆ...

narzeczona_zmarlego : :