gru 01 2003

tragedia


Komentarze: 4

dziwna nazwa jak na bloga....wiem....ale jest to prawda....Mam 21 lat i niby całe życie przede mną...lecz!ono się skończyło...skończyło się z 25.11.2003

Dzień zwykły, niby wspaniały...Z Markiem mieliśmy jechać do kościoła aby wyznaczyć datę...ślubu. Wszystko było dokładnie zaplanowane, po pysznym i miłym śniadanku przebrałam się i wyszłam z domu. Marek wyciągnał motor...Minęło może 10 min. jazdy i nagle rozpadało się. Jednak my nie straciliśmy humoru...Warunki się psuły...ale my wciąż jechaliśmy. I wtedy...jakiś van wyjechał na ok.120 km/h...nie zdążyliśmy zahamować...siła wybiła nas w górę...poczułam tylko udeżenie w ziemię, to wszystko. Uniosłam głowę i poprzez spływającą krew spojrzałam na Niego...leżał bezwładnie z głową przy krawężniku....nie wierzyłam w to co się stało....nie umiałam myśleć w tamtym momencie, totalna pustka....

Potem jak się okazało...miałam zwykłe otarcia, i on...również, lecz udeżenie o krawężnik okazało się śmiertelne....przepraszam nie mogę więcej pisać, nie umiem, to ponad moje siły....przepraszam........:(

narzeczona_zmarlego : :
kasia
02 grudnia 2003, 15:57
jestem pod wrazeniem twojego blogu naprawde wierze w to ze jestes silna dziweczyna i sobie poradzisz juz to ze zaczelas o tym pisac jest czyms trzymam za ciebie kciuki ps:on tez na pewno chcialby zebys zyla dalej
anika__
01 grudnia 2003, 21:04
czas leczy rany, tak się mówi. choć nikt kto nie przeżył tego samego nigdy Cię nie zrozumie, to uwierz mi, ja rozumiem Cię troszeczkę, kiedyś otarłam się o coś podobnego, o śmierć osoby którą znałam i która wiele mnie nauczyła, choć było to tak dawno. przyjmij moje kondolencje.
Brolio
01 grudnia 2003, 20:49
Nie wiem co napisac
Blask_ksieżyca
01 grudnia 2003, 20:26
nie potrafie ulzyc twojemu cierpieniu ale przyjmij moje wspulczucie i zrozumienie, choc nie znany jest mi ten bol

Dodaj komentarz